Dzisiaj kolejna rocznica wydarzeń sprzed 66 lat.
Wydarzeń różnie określanych przez historyków: powstaniem, buntem, protestem, rewoltą, a w powszechnej świadomości funkcjonujących jako Poznański Czerwiec.
28 czerwca 1956, po raz pierwszy w historii PRL o swoje prawa upomnieli się zwyczajni ludzie: robotnicy z największych zakładów przemysłowych Poznania. Nie żądali wiele, chcieli tylko tego, co jest elementarnym prawem każdego człowieka: prawa do godnego życia i godziwej zapłaty za
wykonaną pracę. Pokojowy protest ROBOTNIKÓW został krwawo stłumiony na polecenie rządzących krajem kacyków z Polskiej Zjednoczonej Partii ROBOTNICZEJ. Efektem było kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych, kilkuset rannych i tysiące zatrzymanych i aresztowanych, a potem przez długie lata prześladowanych i szykanowanych.
Żaden z oprawców nie został nigdy ukarany ani rozliczony, a przez 25 lat panowała zmowa milczenia nad tymi zdarzeniami.
Przebieg Czerwca został już dokładnie opisany, a pamięć o nim jest kultywowana w Muzeum Powstania Poznańskiego – Czerwiec 1956.
My chcemy przypomnieć nazwiska katów Poznania, rosyjskich generałów w polskich mundurach, którzy są bezpośrednio odpowiedzialni za masakrę miasta: to Stanisław Popławski i Jerzy Bordziłłowski.
Obaj nie niepokojeni przez nikogo dożyli swoich dni na spokojnej emeryturze w Moskwie!
Zapamiętajmy te nazwiska, bo to też o nich swój proroczy wiersz napisał 6 lat wcześniej Czesław Miłosz:
Który skrzywdziłeś
Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,
Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić – narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Uczcijmy ten dzień wywieszeniem flag narodowych!