Bar Kawowy Kociak to nazwa znana chyba wszystkim poznaniakom urodzonym w XX wieku.
Miejsce pierwszych randek, przerywnik w zakupach na ówczesnej głównej ulicy handlowej, czyli Czerwonej Armii albo też jako docelowy punkt dla wszystkich łasuchów.
Kolorowy neon wabił z daleka, zachęcając do wstąpienia.
Siermiężne, przypominające typowy, społemowski bar mleczny wnętrze nigdy nie było puste, na wolny stolik, niezależnie od pory dnia trzeba było odczekać czasem nawet kilkadziesiąt minut.
Gdy otwierano Kociaka, na początku lat 60-tych ubiegłego wieku nie miał on jeszcze konkurencji w postaci młodszych o ponad dekadę lokali Hortexu, więc szybko stał się celem licznych pielgrzymek nie tylko mieszkańców Poznania, ale też turystów i gości targowych.
Dla okolicznych mieszkańców był nieodzownym elementem niedzielnego rytuału: po mszy w pobliskim kościele św. Marcina trzeba było wstąpić na obowiązkowe „słodkie”.
Lokal oferował bogaty wybór ciast, ale głównym powodem wizyty były desery: Ambrozja, Delicja czy Anula to nazwy, które do dzisiaj wywołują pełen nostalgii uśmiech.
Zabawnym poniekąd akcentem były też ceny: każda pozycja była skalkulowana z zegarmistrzowską wręcz precyzją: deser nie mógł kosztować np. 15 zł, tylko 14,89 lub 15,12 zł.
Cóż, gospodarka planowa miała swoje zasady 😊
Kociak przetrwał wszystkie zawieruchy dziejowe i w praktycznie niezmienionej formie działał aż do 2020 roku.
Dopiero pandemia i związane z tym obostrzenia zmusiły właścicieli, czyli Spółdzielnię Smak-Coop do zamknięcia lokalu w marcu 2020.
A gdy w dodatku rozpoczęto trwający do dzisiaj remont ul. Św. Marcin, to wydawało się, że zniknie bezpowrotnie z mapy Poznania.
Na szczęście wkrótce pojawiają się na scenie pp Mieszałowie:
Tata, Paweł to nie tylko uczeń legendy poznańskiego cukiernictwa, Wojciecha Kandulskiego i stażysta w znanych francuskich i belgijskich cukierniach, ale także wychowawca wielokrotnych medalistów Mistrzostw Świata Młodych Cukierników, a syn, Adrian jest doświadczonym managerem w branży gastronomicznej.
Obaj Panowie podjęli się reaktywacji Kociaka.
Zadanie wydawało się niewykonalne, bo obecnie branża walczy raczej o przetrwanie, a nie myśli o rozwoju. Jednak mimo wielu uwarunkowań nie tylko globalnych, ale też lokalnych, bo św. Marcin nadal przypomina drogę na poligonie a nie ulicę w centrum półmilionowego miasta to dzisiaj, 28.02. 2023 Kociak znów otworzył swe podwoje.
Nowym właścicielom udało się zachować klimat „starego” Kociaka; stoły i krzesła z epoki, kolorystyka też nawiązuje do dawnego wystroju.
Sympatycznym akcentem jest ściana z opiniami i wspomnieniami dawnych bywalców lokalu.
Menu wygląda znajomo 😉
Wśród ciast nie może zabraknąć poznańskich akcentów
My postawiliśmy na tradycję i nie żałujemy!
Niezdecydowanym polecamy skorzystanie ze ściągi 😉
Kociak odrodził się dzięki ogromnej pracy panów Pawła i Adriana oraz pomocy wielu osób i firm, którym zależało na przywróceniu jednego z symboli Poznania.
Możemy śmiało powiedzieć, że ryzyko się opłaciło, bo mimo wczesnej pory wszystkie stoliki były zajęte, a smak przetestowanych przez nas deserów zachęca do powrotu.
Cieszymy się bardzo, że jako przewodnicy możemy dodać kolejną atrakcję na gastronomicznej mapie miasta!